Typ tekstu: Książka
Autor: Pinkwart Maciej
Tytuł: Dziewczyna z Ipanemy
Rok: 2003
małych stynek, skąd przynosiłem do domu skójki i szczeżuje i bezlitośnie je rozpłatywałem nożem, szukając pereł. Cuchnące szczątki wyrzucałem potem na dach, na który przy odrobinie talentu można było wejść wprost z mojego balkonu. Jeszcze dalej - już niemal na horyzoncie - widać było szosę, na której przemykały nieliczne samochody, przesuwały się furmanki, a raz - w 1956 r. widziałem niekończącą się kolumnę czołgów.
Bliżej, na rogu Dębowej i Grabowej stała spora, ale bardzo zniszczona willa, o której mówiono "Dom Krügerów". Na parterze mieszkali jacyś lokatorzy - lumpy z kwaterunku, na piętrze stare, niemieckie rodzeństwo, osiadłe tu jeszcze przed wojną, chyba niegdyś znakomicie sytuowane. Kupili
małych stynek, skąd przynosiłem do domu skójki i szczeżuje i bezlitośnie je rozpłatywałem nożem, szukając pereł. Cuchnące szczątki wyrzucałem potem na dach, na który przy odrobinie talentu można było wejść wprost z mojego balkonu. Jeszcze dalej - już niemal na horyzoncie - widać było szosę, na której przemykały nieliczne samochody, przesuwały się furmanki, a raz - w 1956 r. widziałem niekończącą się kolumnę czołgów. <br>Bliżej, na rogu Dębowej i Grabowej stała spora, ale bardzo zniszczona willa, o której mówiono "Dom Krügerów". Na parterze mieszkali jacyś lokatorzy - lumpy z kwaterunku, na piętrze stare, niemieckie rodzeństwo, osiadłe tu jeszcze przed wojną, chyba niegdyś znakomicie sytuowane. Kupili
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego