Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Głos Koszaliński
Nr: 04.20
Miejsce wydania: Koszalin
Rok wydania: 2002
Rok powstania: 2003
zgnojone. Całymi worami mąż pali zużyte pampersy. Nie wiem, co będzie dalej. Jak teraz żyć, jak żyć...
Jadwiga Melnyk przeszła w człuchowskim szpitalu dwa zabiegi. O drugim mówi, że to była poprawka. Zastanawia się tylko, dlaczego leżała pod narkozą aż trzy godziny. Twierdzi, że po operacjach jej pęcherz przypomina piłkę futbolową. Tak jest pozszywany. Zapowiada, że będzie żądać od szpitala odszkodowania. Tak jak Jodłowscy.

To jest koszmar!

Jodłowscy ostatnie kilkanaście miesięcy swojego życia sumują jednym słowem: koszmar! Pani Wiesława zdecydowała się na zabieg, bo ­ jak twierdzi ­ uległa prasowej reklamie: szybko, skutecznie, bezboleśnie... Pan Kazimierz ma wielkie wyrzuty sumienia, bo to on
zgnojone. Całymi worami mąż pali zużyte pampersy. Nie wiem, co będzie dalej. Jak teraz żyć, jak żyć... <br>Jadwiga Melnyk przeszła w człuchowskim szpitalu dwa zabiegi. O drugim mówi, że to była poprawka. Zastanawia się tylko, dlaczego leżała pod narkozą aż trzy godziny. Twierdzi, że po operacjach jej pęcherz przypomina piłkę futbolową. Tak jest pozszywany. Zapowiada, że będzie żądać od szpitala odszkodowania. Tak jak Jodłowscy. <br><br>&lt;tit&gt;To jest koszmar! &lt;/&gt;<br><br>Jodłowscy ostatnie kilkanaście miesięcy swojego życia sumują jednym słowem: koszmar! Pani Wiesława zdecydowała się na zabieg, bo ­ jak twierdzi ­ uległa prasowej reklamie: szybko, skutecznie, bezboleśnie... Pan Kazimierz ma wielkie wyrzuty sumienia, bo to on
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego