Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Arsenał Gorzowski
Nr: 6
Miejsce wydania: Gorzów Wielkopolski
Rok: 1998
Wiatr hula bezkarnie po zburzonym ołtarzu Matki-Ziemi w Catal Huyuk. Andre uważa, że powinnam opublikować tę pracę.
Zaprosił mnie na kolację, by - jak to ujął - omówić szczegóły.
Spaghetti frutti di mare, białe wino. Po raz pierwszy widzę z bliska jego twarz. Uroda typowego południowca: śniada cera, wydatne kości policzkowe, głęboko osadzone oczy. Mówi. Cały czas mówi. Nawet nie silę się na stwarzanie pozorów, że mnie to interesuje.
To naprawdę rzadkość spotkać piękną a zarazem interesującą kobietę. Czuję się... etc.
Kelner, płacę za siebie.
Wychodzę. Kątem oka rejestruję jego minę.
Wiatr nie plącze mojej sukni. Nie rozwiewa włosów. O tej porze
Wiatr hula bezkarnie po zburzonym ołtarzu Matki-Ziemi w Catal Huyuk. Andre uważa, że powinnam opublikować tę pracę.<br>Zaprosił mnie na kolację, by - jak to ujął - omówić szczegóły.<br>&lt;foreign&gt;Spaghetti frutti di mare&lt;/&gt;, białe wino. Po raz pierwszy widzę z bliska jego twarz. Uroda typowego południowca: śniada cera, wydatne kości policzkowe, głęboko osadzone oczy. Mówi. Cały czas mówi. Nawet nie silę się na stwarzanie pozorów, że mnie to interesuje.<br>To naprawdę rzadkość spotkać piękną a zarazem interesującą kobietę. Czuję się... etc.<br>Kelner, płacę za siebie.<br>Wychodzę. Kątem oka rejestruję jego minę.<br>Wiatr nie plącze mojej sukni. Nie rozwiewa włosów. O tej porze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego