Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
pędzącego z impetem odrzutowca kłaniałem
się w mig wołając: "Polecam się łaskawej pamięci!
" Odpowiadał mi furkot fartucha, ale czasem błysk oka, który nie
wiadomo co wróżył.
Powtarzało się to parę razy dziennie, gdyż moja zawziętość, tak
jak łagodność, nie ma sobie równych.
Aż odniosło skutek.
Zeus zaprosił mnie do swojego gabinetu, co bodaj nikomu się nie
zdarzało, nawet tym, co wychodzili ze szpitala po skończonej kuracji.
Nadmiar łaski, w końcu niespodziewanej, przyćmił trochę moje
władze umysłowe.
A przecież szło mi o to, czy on wie, że jestem niedoszłym
mordercą.
W każdym razie tkwiły we mnie takie instynkty.
I czy uświadomił ten
pędzącego z impetem odrzutowca kłaniałem<br>się w mig wołając: "Polecam się łaskawej pamięci!<br> " Odpowiadał mi furkot fartucha, ale czasem błysk oka, który nie<br>wiadomo co wróżył.<br> Powtarzało się to parę razy dziennie, gdyż moja zawziętość, tak<br>jak łagodność, nie ma sobie równych.<br> Aż odniosło skutek.<br> Zeus zaprosił mnie do swojego gabinetu, co bodaj nikomu się nie<br>zdarzało, nawet tym, co wychodzili ze szpitala po skończonej kuracji.<br> Nadmiar łaski, w końcu niespodziewanej, przyćmił trochę moje<br>władze umysłowe.<br> A przecież szło mi o to, czy on wie, że jestem niedoszłym<br>mordercą.<br> W każdym razie tkwiły we mnie takie instynkty.<br> I czy uświadomił ten
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego