Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Super Express
Nr: 13/2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
jeździ Pan brawurowo.

- Teraz już nie. Jeździłem szybko, kiedy byłem dyrektorem Polsatu. Ja w Warszawie, rodzina w Gdańsku. Jeździłem absurdalnie szybko. Któregoś dnia zdałem sobie sprawę, że mogę się zabić. Przystopowałem.

* - Często czuje Pan lęk?

- Właściwie nie. Po nocach nie śni mi się polityka. Gdy wyjeżdżam z Warszawy, z tego gabinetu, wszystko ze mnie schodzi. Zostaje na tym biurku.

* - Zazdroszczę.

- Mam oparcie w rodzinie, religii.

* - A co Pan na tym biurku właściwie ma?

- Pani chce krótko. Ale tego szybko się nie da wytłumaczyć. Kancelaria Premiera jest okiem cyklonu. Przechodzą przez nią wszystkie ważne decyzje premiera i akty rządu.

* - W imieniu Buzka
jeździ Pan brawurowo.<br><br>- Teraz już nie. Jeździłem szybko, kiedy byłem dyrektorem Polsatu. Ja w Warszawie, rodzina w Gdańsku. Jeździłem absurdalnie szybko. Któregoś dnia zdałem sobie sprawę, że mogę się zabić. Przystopowałem. <br><br>* - Często czuje Pan lęk?<br><br>- Właściwie nie. Po nocach nie śni mi się polityka. Gdy wyjeżdżam z Warszawy, z tego gabinetu, wszystko ze mnie schodzi. Zostaje na tym biurku. <br><br>* - Zazdroszczę. <br><br>- Mam oparcie w rodzinie, religii. <br><br>* - A co Pan na tym biurku właściwie ma?<br><br>- Pani chce krótko. Ale tego szybko się nie da wytłumaczyć. Kancelaria Premiera jest okiem cyklonu. Przechodzą przez nią wszystkie ważne decyzje premiera i akty rządu. <br><br>* - W imieniu Buzka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego