Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
on jest potrzebny! Słyszał przecież, jak
mówiła o tym swoim organiście. Jak już kogo, tamtego
wołała w duchu na ratunek. Albo i Siwego. "Paweł
powiedział..." - zwierzała się. A brzmiało
to jak recytowanie twierdzenia Talesa. Na tle muzyki tego
tam... Schumanna.
Skąd zna Siwego? Gdzie się spotykają i po co? Ona gada
pewnie, lubi to, każda dziewczyna to pepla. Siwego też czaruje,
jak jego w kaplicy, niech to szlag trafi! Dał się złapać
i tamten, choć starszy i powinien być mądrzejszy.
I zgodził się na podrzędne miejsce po grajku. Jest jeszcze
dziadek-rzeźbiarz. A on, Adam, jest idiotą do dziesiątej
potęgi. Dał
on jest potrzebny! Słyszał przecież, jak <br>mówiła o tym swoim organiście. Jak już kogo, tamtego <br>wołała w duchu na ratunek. Albo i Siwego. "Paweł <br>powiedział..." - zwierzała się. A brzmiało <br>to jak recytowanie twierdzenia Talesa. Na tle muzyki tego <br>tam... Schumanna.<br>Skąd zna Siwego? Gdzie się spotykają i po co? Ona gada <br>pewnie, lubi to, każda dziewczyna to pepla. Siwego też czaruje, <br>jak jego w kaplicy, niech to szlag trafi! Dał się złapać <br>i tamten, choć starszy i powinien być mądrzejszy. <br>I zgodził się na podrzędne miejsce po grajku. Jest jeszcze <br>dziadek-rzeźbiarz. A on, Adam, jest idiotą do dziesiątej <br>potęgi. Dał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego