Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
zdradzić tradycję szczękającej maszyny. Bał się, że kiedy będzie miał pod palcami klawiaturę, poezja się nie zrodzi.
Bez zbędnych wstępów Bocian podsunął fotele do okna, na parapecie postawił puszki i załączył Mazola.
- Wiesz, Rubinowi śruba pękła. Jak dla mnie, koleś nie istnieje - odezwał się Zygmunt.
- A co? Poprztykaliście się?
- Szkoda gadać. - "To po co gadam?", złapał się na bezsensie.
Bocian oparł nogi o parapet i ziewnął.
- Też jakoś nie mogę się do niego ostatnio dostroić... A właśnie, znasz tych dwóch? Lwa i Owiewkę?
- Coś kręcą na rynku z Rosjanami. Właśnie z nimi spotkałem Rubina. Byli też na imprezie Sychela. Fajna muzola
zdradzić tradycję szczękającej maszyny. Bał się, że kiedy będzie miał pod palcami klawiaturę, poezja się nie zrodzi.<br>Bez zbędnych wstępów Bocian podsunął fotele do okna, na parapecie postawił puszki i załączył Mazola.<br>- Wiesz, Rubinowi śruba pękła. Jak dla mnie, koleś nie istnieje - odezwał się Zygmunt.<br>- A co? Poprztykaliście się?<br>- Szkoda gadać. - "To po co gadam?", złapał się na bezsensie.<br>Bocian oparł nogi o parapet i ziewnął.<br>- Też jakoś nie mogę się do niego ostatnio dostroić... A właśnie, znasz tych dwóch? Lwa i Owiewkę?<br>- Coś kręcą na rynku z Rosjanami. Właśnie z nimi spotkałem Rubina. Byli też na imprezie Sychela. Fajna muzola
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego