Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Powrót do Breitenheide
Rok wydania: 1998
Rok powstania: 1997
Bas podsunął mu pod nos napełniony kielich.
Wypił, świeczki stanęły mu w oczach, skwapliwie przyjął kufel z piwem dla złagodzenia obrzydliwego smaku.
- Już ja bym mu dał, dał jeszcze! Żeby go piekło pochłonęło! - ryczał przeraźliwie ten z wargą.
- Zamknij się, Otto! - warknął bas. - Co ty tam robisz w tej Francji, gadaj! Pewnie jesteś organistą, pasujesz mi na takiego.
- Maluję.
- Nie łżyj! - Grubas nagle schwycił go za gardło. - Malarza zawsze poznam, ma kredę za paznokciami i utytłane buty! A ty wiesz, jak wyglądasz?
- Jesteś ubrany jak nieboszczyk do trumny! - zachichotał bas.
- Zaraz zrobię z niego trupa! Zabiję, łeb rozwalę! Żeby cię najgorsza
Bas podsunął mu pod nos napełniony kielich.<br>Wypił, świeczki stanęły mu w oczach, skwapliwie przyjął kufel z piwem dla złagodzenia obrzydliwego smaku.<br>- Już ja bym mu dał, dał jeszcze! Żeby go piekło pochłonęło! - ryczał przeraźliwie ten z wargą.<br>- Zamknij się, Otto! - warknął bas. - Co ty tam robisz w tej Francji, gadaj! Pewnie jesteś organistą, pasujesz mi na takiego.<br>- Maluję.<br>- Nie łżyj! - Grubas nagle schwycił go za gardło. - Malarza zawsze poznam, ma kredę za paznokciami i utytłane buty! A ty wiesz, jak wyglądasz?<br>- Jesteś ubrany jak nieboszczyk do trumny! - zachichotał bas.<br>- Zaraz zrobię z niego trupa! Zabiję, łeb rozwalę! Żeby cię najgorsza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego