I was też. <br>- Spójrz - Szarlej obejrzał się, nim ujechali kawalątek. - Popatrz tylko, Reinmarze, jak on się raduje, jak maca i radośnie obwąchuje monetę, ciesząc się jej grubością i wagą. Zaiste, widok taki jest prawdziwą nagrodą darczyńcy. <br>Reynevan nie odpowiedział, zajęty obserwacją stad ptaków, które nagle wzbiły się nad lasem. <br>- Zaprawdę - gadał dalej Szarlej z poważną miną, krocząc obok konia - nigdy nie wolno obojętnie i bezdusznie mijać ludzkiej nędzy. Nigdy nie należy odwracać się do człowieka ubogiego plecami. Głównie dlatego, że człowiek ubogi może wtedy znienacka walnąć kosturem w tył głowy. Słuchasz mnie, Reinmarze? <br>- Nie. Patrzę na te ptaki. <br>- Jakie ptaki? O