ludźmi wieczerzała? <br>- Żaba! Żaba! - wołały dzieci. - A czy lubi ona kołacze? <br>- Żaba to dziwny gość! Niewidziany... - pokiwał głową starzyk-sąsiad. - Ale tak myś1ę, żeś ją przecie nie bez przyczyny do chaty zaprosił, co?<br>- Tak, kumie. Dziwna to żaba. Naszedłem ją w kopalni, na dole, nie wiedzieć, skąd się tam wzięła, gadzina! Młodzi wtedy na dół zjechali i dojrzawszy żabę, dalej przekpiwać a krzyczeć. Już tam jeden się na nią zamierzał, kiedym <orig>przyszoł</> i ją zabrał. Potem była przy mnie i ludzką mową gadała. Ukazała mi, jako mam <orig>wiertać</>, gdzie ładunek zakładać - węgiel sypał za każdym odstrzałem, a żaba nocą mi jeszcze