Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
prowadziła ich ze sporej wyniosłości, którą biegł tor - w dół, w kierunku stojącej wody jakiegoś kanału i wielkich bali sosnowych, rozłożonych na brzegu jak cielska aligatorów.
- Gniją - mruknął Ogórek spluwając. - Za godzinę będziemy... - pocieszył. Gajówka jego leżała o trzy kilometry od strzeżonego terenu.
Naftowa lampa ostrożnie dobywa z mroku twarz gajowego Ogórka. Króciutki żółty wąs, wąsik raczej, nos zagapiony dziurkami, z których jedna zmrużona jest filuternie: to ślad jakiejś weselnej bójki sprzed lat.
"Jakie proste jest bohaterstwo tego ludu - rozmyśla sennie Olo. -Przejście na tereny strzeżone przez druty (zapewne elektryzowane - dodaje spłoszony rozsądek), przez oczy i erkaemy siedzących na wieżyczkach strażników
prowadziła ich ze sporej wyniosłości, którą biegł tor - w dół, w kierunku stojącej wody jakiegoś kanału i wielkich bali sosnowych, rozłożonych na brzegu jak cielska aligatorów.<br>- Gniją - mruknął Ogórek spluwając. - Za godzinę będziemy... - pocieszył. Gajówka jego leżała o trzy kilometry od strzeżonego terenu.<br>&lt;page nr=68&gt; Naftowa lampa ostrożnie dobywa z mroku twarz gajowego Ogórka. Króciutki żółty wąs, wąsik raczej, nos zagapiony dziurkami, z których jedna zmrużona jest filuternie: to ślad jakiejś weselnej bójki sprzed lat.<br>"Jakie proste jest bohaterstwo tego ludu - rozmyśla sennie Olo. -Przejście na tereny strzeżone przez druty (zapewne elektryzowane - dodaje spłoszony rozsądek), przez oczy i erkaemy siedzących na wieżyczkach strażników
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego