Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 12(32)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
temu goniło nas po ulicy sześciu skinów. Dwa tygodnie potem napiszę o tym wypracowanie, które zatytułuję "Spowiedź dziecięcia ćwieków". Polonista powie, że ten temat jest do niczego. Mówiąc brutalnie, dostanę za to cwajkę.
Jest rok, którego cyfr nie znam. Jesteś małym dzieckiem. Masz wełnianą czapeczkę i organki. Gdzieś w innej galaktyce urodzi się dziewczynka, w której zakochasz się bez pamięci dwadzieścia dwa lata później. Do mnie podejdzie pijany kominiarz. Przyprowadzi z sobą sąsiada z psem, który za kradzież jabłek pogryzie mi nogi do żywego mięcha.
Jest rok, którego cyfr nie znam. Od dawna już nie żyję. Nie żyją wszyscy pijani kominiarze
temu goniło nas po ulicy sześciu skinów. Dwa tygodnie potem napiszę o tym wypracowanie, które zatytułuję "Spowiedź dziecięcia ćwieków". Polonista powie, że ten temat jest do niczego. Mówiąc brutalnie, dostanę za to &lt;orig&gt;cwajkę&lt;/&gt;. <br>Jest rok, którego cyfr nie znam. Jesteś małym dzieckiem. Masz wełnianą czapeczkę i organki. Gdzieś w innej galaktyce urodzi się dziewczynka, w której zakochasz się bez pamięci dwadzieścia dwa lata później. Do mnie podejdzie pijany kominiarz. Przyprowadzi z sobą sąsiada z psem, który za kradzież jabłek pogryzie mi nogi do żywego &lt;orig&gt;mięcha&lt;/&gt;. <br>Jest rok, którego cyfr nie znam. Od dawna już nie żyję. Nie żyją wszyscy pijani kominiarze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego