Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Całe zdanie nieboszczyka
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 1969
nie farbuje? - zatroskałam się uprzejmie.
Facet spojrzał niepewnie.
- Chyba nie. Na wszelki wypadek go zdejmę.
- Skąd pan skoczył? - spytałam z zaciekawieniem, bo uprzednio nie widziałam wokół żywego ducha.
- Stamtąd - odparł krótko, machnąwszy krawatem ku górze.
Spojrzałam we wskazanym kierunku. Tak ze dwie i pół kondygnacji nad basenikiem zobaczyłam małą, oszkloną galeryjkę, której jedna szyba była odsunięta. Musiało to być co najmniej dziesięć metrów. Że też w ogóle trafił z tej wysokości w tę nędzną odrobinę wody, a nie obok!
- To tu musi być bardzo głęboko! - wykrzyknęłam, patrząc na niego z podziwem.
- Dwanaście metrów - odparł uprzejmie i wylazł z wody.
Wylazłam także
nie farbuje? - zatroskałam się uprzejmie.<br>Facet spojrzał niepewnie.<br>- Chyba nie. Na wszelki wypadek go zdejmę.<br>- Skąd pan skoczył? - spytałam z zaciekawieniem, bo uprzednio nie widziałam wokół żywego ducha.<br>- Stamtąd - odparł krótko, machnąwszy krawatem ku górze. <br>Spojrzałam we wskazanym kierunku. Tak ze dwie i pół kondygnacji nad basenikiem zobaczyłam małą, oszkloną galeryjkę, której jedna szyba była odsunięta. Musiało to być co najmniej dziesięć metrów. Że też w ogóle trafił z tej wysokości w tę nędzną odrobinę wody, a nie obok!<br>- To tu musi być bardzo głęboko! - wykrzyknęłam, patrząc na niego z podziwem.<br>- Dwanaście metrów - odparł uprzejmie i wylazł z wody.<br>Wylazłam także
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego