Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
życia, teraz przyjdzie mu pożegnać na zawsze matkę. Czuł, że
wybiła jej ostatnia godzina, kiedy wezwała go, by klęknął przy jej
łożu.
- Ostatnim raz do komory zajrzała, słoje i worki policzyła. żeb'
jeszcze ksiądz przy mnie był i Witia, to nic by mi więcej do umarcia
nie było potrzebne.
- Marynia, galopem leć po księdza! - zadysponował Kaźmierz.
Marynia owinęła się chustką i już była gotowa wybiec na mroźne
powietrze, ale nagle ogarnęły ją wątpliwości.
- Taż przecie to ksiądz jeszcze poniemiecki.
- Bóg ten sam co w Krużewnikach - Kaźmierz usiłował zlekceważyć te
obawy.
- Ale mowa inna - upierała się Marynia, która za wszelką cenę chciała
życia, teraz przyjdzie mu pożegnać na zawsze matkę. Czuł, że<br>wybiła jej ostatnia godzina, kiedy wezwała go, by klęknął przy jej<br>łożu.<br> - Ostatnim raz do komory zajrzała, słoje i worki policzyła. &lt;orig&gt;żeb'&lt;/&gt;<br>jeszcze ksiądz przy mnie był i Witia, to nic by mi więcej do umarcia<br>nie było potrzebne.<br> - Marynia, galopem leć po księdza! - zadysponował Kaźmierz.<br> Marynia owinęła się chustką i już była gotowa wybiec na mroźne<br>powietrze, ale nagle ogarnęły ją wątpliwości.<br> - Taż przecie to ksiądz jeszcze poniemiecki.<br> - Bóg ten sam co w Krużewnikach - Kaźmierz usiłował zlekceważyć te<br>obawy.<br> - Ale mowa inna - upierała się Marynia, która za wszelką cenę chciała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego