pierzach brązowe. <br>Są brązowe, sprawdzałem. Nietypowe, co? Też myślałem, <br>że muszą być białe. Wystarczyło nadpruć poszewkę. <br>W jednym rogu była zaszyta kulfoniastymi ściegami. A Paluch <br>nie szył. Pytałem go.<br>- To po co pruł? - zdziwił się Adam. - Skoro <br>Paluch nie wkładał do środka...<br>- Obudź się, człowieku - tamten myślał, <br>że wkładał. W galopie, byle prędzej, szarpnął <br>szwem, kawałek był naddarty. A Paluch wcisnął forsę <br>pewnie z drugiej strony. Pruł, synu, pruł jak idiota, tak <br>szukał.<br>- I kto mówił o tych brązowych pierzach? - spytał <br>wolno Adam.<br>- Głupie trzydzieści złotych, co? Dla Palucha tyle <br>co tysiąc.<br>- Głupie trzydzieści. Więc kto?<br>- Kaziu - powiedział zimno Pinokio. - Myślałem