do wojny, jednak życie było niepełne, a tutaj stało się znacznie ciekawsze. Na przykład, mimo konieczności noszenia wody, wylewania potem pomyj, palenia ognia, rąbania drzewa itp. bliski kontakt z otaczającym światem był odświeżający, sprawiał że żyło się bardziej intensywnie i odczuwało otoczenie i naturę. Samo wyjście rano, na deski drewnianego ganeczku, spojrzenie na zamarznięty termometr rtęciowy po lewej stronie drzwi i potem odczytanie wielkiego termometru alkoholowego po prawej, przeliczenie na przykład -42 st., Reaumire'a na stopnie Celsiusza i odliczenie poprawki na błędne wskazanie granatowego słupka, stanowiło atrakcję, nawet bez dodatkowego przykładania wilgotnego palca do klamki (tylko raz dał się nabrać na