Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
biciu, panie Zygmuncie... Ale sądzę, że Adaś więcej tego nie zrobi, skoro go o to poproszę. Prawda, Adasiu? Mogę ci chyba zaufać?

Zrobiło mi się głupio. Kręciłem się przez chwilę po pokoju, po czym podszedłem do Krysi.

- Nie złość się ty, Gapon...

Odległe podobieńśtwo nazwisk Gapon i Durnowo do słów "gapa" i "dureń" sprawiło, że przezywaliśmy się nimi ńawzajem.

- Durnowo - odcięła się Krysia i wyrwała mi z ręki scyzoryk, o który od dawna prowadziła ze mną pertraktacje.

Gdy leżałem już w łóżku, poprosiłem Teklę, żeby zawołała ojca. Powiedział mi dobranoc, potem zgasił świecę. Korzystając z ciemności pociągnąłem go za rękę i
biciu, panie Zygmuncie... Ale sądzę, że Adaś więcej tego nie zrobi, skoro go o to poproszę. Prawda, Adasiu? Mogę ci chyba zaufać?<br><br>Zrobiło mi się głupio. Kręciłem się przez chwilę po pokoju, po czym podszedłem do Krysi.<br><br>- Nie złość się ty, Gapon...<br><br>Odległe podobieńśtwo nazwisk Gapon i Durnowo do słów "gapa" i "dureń" sprawiło, że przezywaliśmy się nimi ńawzajem.<br><br>- Durnowo - odcięła się Krysia i wyrwała mi z ręki scyzoryk, o który od dawna prowadziła ze mną pertraktacje.<br><br>Gdy leżałem już w łóżku, poprosiłem Teklę, żeby zawołała ojca. Powiedział mi dobranoc, potem zgasił świecę. Korzystając z ciemności pociągnąłem go za rękę i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego