mogę pójść sobie? - zapytał Adaś szybko. - Pójść? A dokąd? Teraz, po nocy?<br>Widać było, że gada, żeby gadać, ale myśli o czymś innym i jakby na coś czeka.<br>W tej chwili obejrzał się, a w Adasiu dusza zamarła: drzwi domu skrzypnęły i dwie z nich wyszły postacie.<br>- Tutaj, tutaj! - zakrzyknął garbus <page nr=157>.<br>W porywie rozpaczy Adaś wydobył się z budy i uskoczył w bok, lecz usłyszawszy wysoki, nagły skowyt psów, znieruchomiał. Czuł, jak w nim serce omdlewa. Zaciął zęby i czekał, blady, z grubymi kroplami potu na czole. Osłabnął tak, że już by ,nie mógł uczynić kroku: trwoga podstępnie podpełznąwszy chwyciła go