skajową spódnicę Many. Rozchylił nogi dziewczyny i powędrował dłońmi tam, gdzie było tak upalnie. Mana wpatrywała się w Hehego szeroko otwartymi oczami, które niewiele widziały. <br>Hehe nie mógł już dłużej zwlekać. A kondom? - przemknęło mu przez głowę. Żadnych myśli, żadnych pytań - rozzłościł się - nie zabijaj tak wspaniale spontanicznej chwili, nie gaś płomienia, który wybuchł tak niespodziewanie, tak wspaniale, tak nieokiełznanie. Nie przekreślaj wolności uczuć - Hehe myślał wierszem. Przecież nie jest dzieckiem. Wie, co robi... Uspokoił się. <br>Mana czekała na Hehego szeroko otwarta. Hehe wolno zagłębił się w niej, wpatrując się, jak znika, jak go pochłania. Przyspieszył, upajając się tym widokiem. Rytm