łóżka. Słyszała, jak drzwi od dalszych pokojów skrzypią raz po raz, jak dziecko jęczy, jak szepcą, rozlewają wodę, upuszczają na ziemię różne przedmioty Adam, Sophie i służąca. Urągała: <page nr=129> <br>- Ukochany tatusieczek jak nic wyprawi ukochaną córunię na tamten świat. Niech wyprawia, a mnie co do tego? <br>Kręciła się w łóżku, nie gasiła światła - ciągle nasłuchiwała. Zegar wydzwaniał kwadranse, zamęt w domu nie ustawał. Wreszcie wybiła pora lekarstwa. Różę poderwało: <br>- Pójdę, zajrzę z daleka... Śmiechu warte te ich szastania się, wzdychania, awantury... sensu za grosz! <br>- Uchyliła drzwi... Mała leżała na wznak - krztusiła się, Adam wraz z Sophie po obu stronach łóżka trzymali ją