Kotłują się na ziemi, pies miażdży w szczękach prawe ramię drwala, zbliża zakrwawiony pysk do gardła człowieka. Mężczyzna gwałtownie podkurcza nogi, lewą ręką wyciąga zza cholewy buta ostry krzemienny nóż. W chwili, gdy pies chwyta jego gardło, wpycha ostrze w brzuch zwierzęcia. Charkot psa i krzyk człowieka przechodzą się w gasnący skowyt, oba ciała zamierają w bezruchu, stygnące, martwe.<br>Oto dwaj oltomarczycy zaplątali się w sam środek sporej grupy rolników z klanu Koguciego Pazura. Wsparłszy się o siebie plecami odbijają ciosy wrogów. Kmiecie, pewni swej liczebnej przewagi, idą do przodu, niebacznie wystawiając na uderzenia. Oltomarczyk śmieje się głośno, lecz nie potrafi