gminy Tereszpol parę lat temu. On, murarz-tynkarz po przeszkoleniu przez OHP, kładł kable w ścianach. Potem jako bezrobotny chodził do gminy po zapomogę na rodzinę, ale mu odpowiedzieli, że za młody i ma głowę we właściwym miejscu, więc niech sam pomyśli, jak żyć bez zapomogi. Marian przemyślał i został gastarbeiterem.<br><br>Jeździł z kolegą ze Zwierzyńca, bardzo blisko Tereszpola. Zbierali się w kilku i wynajmowali busa spod Rzeszowa, który wiózł ich, dokąd chcieli. Niemcy, Francja, Hiszpania, dwa miesiące, trzy, pół roku, na budowie, przy kafelkach, w cyrku, zawsze na czarno. W Tereszpolu pod Biłgorajem dzwonił telefon i Marian mówił, w jaką