Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 4.10
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1980
jego fragment, wewnątrz konstrukcji do pala przymocowana łódź jeszcze spokojnie kołysze się na wodzie, na następnym już łodzi nie widać, trzeba zawierzyć słowom świadków widowiska: w ogrodzeniu tumany czarnego dymu - to pali się rozlana ropa. Tysiąc sześćset stopni wewnątrz ogrodzenia. Łódź puszczona w ruch, pływa dookoła pala. Na kolejnym strażacy gaszą ropny płomień. Dźwig wyciąga łódź, twarze spektatorów zaciekawione, a jedna - nawet można powiedzieć - sceptyczna. Zagraniczny kontrahent, nie wierzący w powodzenie usteckiego eksperymentu.
Na jego życzenie nie pięć, lecz dziesięć minut pływała łódź w ogniu. Łódź po wyciągnięciu - osmalona, owszem, jakżeby mogło być inaczej. Teraz otwierają właz. Sceptyczna twarz zagranicznego gościa
jego fragment, wewnątrz konstrukcji do pala przymocowana łódź jeszcze spokojnie kołysze się na wodzie, na następnym już łodzi nie widać, trzeba zawierzyć słowom świadków widowiska: w ogrodzeniu tumany czarnego dymu - to pali się rozlana ropa. Tysiąc sześćset stopni wewnątrz ogrodzenia. Łódź puszczona w ruch, pływa dookoła pala. Na kolejnym strażacy gaszą ropny płomień. Dźwig wyciąga łódź, twarze spektatorów zaciekawione, a jedna - nawet można powiedzieć - sceptyczna. Zagraniczny kontrahent, nie wierzący w powodzenie usteckiego eksperymentu.<br> Na jego życzenie nie pięć, lecz dziesięć minut pływała łódź w ogniu. Łódź po wyciągnięciu - osmalona, owszem, jakżeby mogło być inaczej. Teraz otwierają właz. Sceptyczna twarz zagranicznego gościa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego