picia, ale nawet i płukania ust. Był pan w domach nędzarzy, wie pan, że takie dobre rady pozostają na papierze, bo ci zagrożeni El Tor nie potrafią przecież odczytać tego, co na papierze tym wydrukowano. <br> Idziemy z sali do sali, przystajemy przy poszczególnych łóżkach, rozmawiamy, a tu zjawia się mały gazeciarz, który nie nagabywany przez nikogo wszedł sobie z ulicy. I on też chodzi sobie od łóżka do łóżka, ale nie ma żadnego ubrania ochronnego, tylko swe przepocone łachmany, sprzedaje gazety tym pacjentom, którzy już czują się nieco lepiej.<br> Lepkimi od potu palcami wysupłują spod poduszki jakieś miedziaki, jesteśmy przecież w