zapomniałem lekcji boksu udzielanych mi z polecenia łajdackiej pamięci mojego ojca, i Wanda patrząc na skrwawionego pijaka już, już miała wrócić ze mną do domu (ta ekstaza w jej oczach), ale ja zmęczony gwałtownym wysiłkiem powiedziałem "pa, kochanie" i poszedłem ku postojowi taksówek; przypomniałem sobie o happeningu u Tęgopytka. Niestety, gdy zjawiłem się u Roberta, ludzie już się rozchodzili, mówiono mi, że happening był nadzwyczajny udany, Lola ubierała się w worek pokutny, a potem, na ogólne życzenie, przystąpiła do misteryjnego mycia naczyń; zostałem z Robertem sam i wtedy on rzekł "telefon i suwak logarytmiczny", myślałem, że programuje Lolę na następny happening