Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
było pełno
żandarmów, zwanymi "kogutami", od piór przy czapkach.
Nie zamierzali im wpaść w oczy i poszli na piwo. Do pociągu
wskoczyli w ostatniej chwili.
Zgodnie z kurierską zasadą, każdy jechał w oddzielnym
wagonie. W razie jakiejś wpadki chociaż jeden z kurierów mógł
się uratować. Krzeptowski stał na korytarzu wagonu, gdy
nagle zobaczył przez szybę drzwi, że w następnym wagonie,
gdzie jechał Stramka, gorączkowo kręcą się żandarmi. Instynkt
mówił mu, że jest coś niedobrze, ale nadal obserwował
sytuację. Po chwili z tamtego wagonu przyszedł jakiś Węgier,
Józek zagadnął go w ojczystym języku, co się tam dzieje, że
kręci się tylu "kogutów
było pełno<br>żandarmów, zwanymi "kogutami", od piór przy czapkach.<br>Nie zamierzali im wpaść w oczy i poszli na piwo. Do pociągu<br>wskoczyli w ostatniej chwili.<br> Zgodnie z kurierską zasadą, każdy jechał w oddzielnym<br>wagonie. W razie jakiejś wpadki chociaż jeden z kurierów mógł<br>się uratować. Krzeptowski stał na korytarzu wagonu, gdy<br>nagle zobaczył przez szybę drzwi, że w następnym wagonie,<br>gdzie jechał Stramka, gorączkowo kręcą się żandarmi. Instynkt<br>mówił mu, że jest coś niedobrze, ale nadal obserwował<br>sytuację. Po chwili z tamtego wagonu przyszedł jakiś Węgier,<br>Józek zagadnął go w ojczystym języku, co się tam dzieje, że<br>kręci się tylu "kogutów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego