Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
niech
tam się dorabia, nikt mu nie zazdrości, ale
żeby tak sobie garaż postawić, bez zgody
lokatorów, nie, to więcej niż milicja pozwoli,
jaka to była wygoda z tym trawnikiem i te parę
krzaków, wszystkie dzieci w wózkach spały na słońcu,
a teraz co, za garażem w tym smrodzie położyć,
gdzie tam...

Wyczarowuje w swej pamięci niskie wózki,
autka koszykowe, jedno dziecko po drugim się
w nich chowało, Mały Gnój, to dopiero było, jak
go Mira nie przypilnowała, śmieje się Stróżka
na samo wspomnienie, śmiechem odbitym od tamtego,
prawdziwego, chociaż to tyle lat temu było,
nie, no nie może, cały się umazał
niech <br>tam się dorabia, nikt mu nie zazdrości, ale <br>żeby tak sobie garaż postawić, bez zgody <br>lokatorów, nie, to więcej niż milicja pozwoli, <br>jaka to była wygoda z tym trawnikiem i te parę <br>krzaków, wszystkie dzieci w wózkach spały na słońcu, <br>a teraz co, za garażem w tym smrodzie położyć, <br>gdzie tam...<br><br>Wyczarowuje w swej pamięci niskie wózki, <br>autka koszykowe, jedno dziecko po drugim się <br>w nich chowało, Mały Gnój, to dopiero było, jak <br>go Mira nie przypilnowała, śmieje się Stróżka <br>na samo wspomnienie, śmiechem odbitym od tamtego, <br>prawdziwego, chociaż to tyle lat temu było, <br>nie, no nie może, cały się umazał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego