Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
na przedmieściu za Pałacem Czterdziestu Kolumn,
ale przedtem umawiamy się jeszcze na lekcję jazdy: godzina kosztowała niewiele, chyba jednego tumana, a motocykl, stary wanderer, setka, sprawował się niezawodnie (tak przynajmniej zapewniali koledzy), zapowiadała się więc świetna zabawa, a poza tym czekało mnie spotkanie z Sonią, która na pewno odnajdzie mnie, gdziekolwiek bym był, albo to ja ją odnajdę.
Zbliżenia
To dziwne: upłynęło już kilka lat, a ja wciąż nie umiem zapomnieć o Włodku i niemal codziennie podczas południowej sjesty przychodzi do mnie, odkrywa to dziewczęce we mnie, całuje mnie i żąda, domaga się, prosi, by stało się to, czego oboje tak wtedy
na przedmieściu za Pałacem Czterdziestu Kolumn,<br>ale przedtem umawiamy się jeszcze na lekcję jazdy: godzina kosztowała niewiele, chyba jednego tumana, a motocykl, stary wanderer, setka, sprawował się niezawodnie (tak przynajmniej zapewniali koledzy), zapowiadała się więc świetna zabawa, a poza tym czekało mnie spotkanie z Sonią, która na pewno odnajdzie mnie, gdziekolwiek bym był, albo to ja ją odnajdę.<br>Zbliżenia<br>To dziwne: upłynęło już kilka lat, a ja wciąż nie umiem zapomnieć o Włodku i niemal codziennie podczas południowej sjesty przychodzi do mnie, odkrywa to dziewczęce we mnie, całuje mnie i żąda, domaga się, prosi, by stało się to, czego oboje tak wtedy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego