podobną metodą, kaskady beczek, ale oczywiście czasy leżakowania zostały wielokrotnie skrócone, a dla przyśpieszenia procesu dobiera się sztucznie warunki . Wytworzony w ten sposób produkt tak się ma do prawdziwej starki, jak imitacja do prawdziwego dzieła sztuki. Ta dygresja, dotyczy zapewne jednej z największych osobliwości świata.<br>Wątpię, czy w Polsce, albo gdziekolwiek indziej, można by znaleźć obecnie choćby kilka butelek prawdziwej starki, zapewne łatwiej byłoby np. o szkielet dodo.<br>Oczywiście, także wtedy, na początku 1940 r., nie chodziło o starkę. W tej chwili istniało zapotrzebowanie po prostu na jakiekolwiek wódki w butelkach.<br>Wprawdzie hurtownia w Ostrowcu od początku wojny była pusta, ale