Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
szczękając zębami, kuląc się pod groźnym wzrokiem starszych i większych kolegów. - Ttto n-nie mmoja wwwina...!
Wmieszał się kapitan i trzeba było mu wyjaśnić, co właściwie się stało. Małego Wędrowca zawiodły nerwy. Ryzykując życiem wszystkich obecnych, "przerzucił" cały statek na ślepo, kierując się wyłącznie instynktem. Cud, że w ogóle jesteśmy "gdziekolwiek". I że żyjemy, nie rozmazawszy się w bezkresie pozaprzestrzeni. A w tej chwili możemy być dosłownie wszędzie, w każdym punkcie Zachodniego Oceanu, Morza Smoków, Morza Syren albo gdziekolwiek indziej.
- Przywiążę tego gówniarza za nogę do liny i przeciągnę pod kilem! - warknął kapitan.
- Nie waż się mnie dotknąć! - krzyknął Myszka przez
szczękając zębami, kuląc się pod groźnym wzrokiem starszych i większych kolegów. - Ttto n-nie mmoja wwwina...!<br>Wmieszał się kapitan i trzeba było mu wyjaśnić, co właściwie się stało. Małego Wędrowca zawiodły nerwy. Ryzykując życiem wszystkich obecnych, "przerzucił" cały statek na ślepo, kierując się wyłącznie instynktem. Cud, że w ogóle jesteśmy "gdziekolwiek". I że żyjemy, nie rozmazawszy się w bezkresie pozaprzestrzeni. A w tej chwili możemy być dosłownie wszędzie, w każdym punkcie Zachodniego Oceanu, Morza Smoków, Morza Syren albo gdziekolwiek indziej.<br>- Przywiążę tego gówniarza za nogę do liny i przeciągnę pod kilem! - warknął kapitan.<br>- Nie waż się mnie dotknąć! - krzyknął Myszka przez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego