po staremu. <br>PRACOWNIK II: Kiedyś zbieraliśmy się rano, wręczano solenizantowi kwiatek, składano życzenia. Oczywiście, byt tradycyjny kieliszek. Słowem, było przyjemnie, było wygodnie. Ludzie sobie posiedzieli na krzesełkach, pogadali, a po kieliszku rozchodzili się do swoich zajęć i obowiązków służbowych. Teraz natomiast piętnuje się to wprost, a imprezy imieninowe odbywają się gdzieś na zapleczach, w kantorkach, w kotłowni. Przez jakiś czas kolega, który mieszka niedaleko, udostępniał mieszkanie, ale skończyło się. Jego żona znalazła kilka razy stłuczone szkło, a w dodatku podciętego męża, który normalnie nie pije, to i ukręciła łeb sprawie. I jeszcze na skargę poleciała do dyrektora. <br>SOLENIZANT: Ciężko jest teraz