Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
jednego nadajnika sieci na drugi, więc od razu wiedzieli, że Drzymalski się przemieszcza. Ale najbardziej udało im się z tym, że to, czym jechał, wpadło w obszar lepszego zasięgu z jeszcze innego.
- No i? - w oczach Zagrody zalśniły iskierki podniecenia.
- To pociąg. Jest teraz na trasie z Gdańska do Bydgoszczy, gdzieś na wysokości Grudziądza.
Twarz generała wykonała przepisowe "na prawo patrz" ku mapie.
- Cholera... To praktycznie Bory Tucholskie. Sprytny drań.
- Może nawet bardziej, niż się wydaje - powiedział spokojnie major. Zagroda uniósł brwi. - Nie wiem, czy nadal go nie lekceważymy.
- My? - parsknął generał gorzkim śmiechem. - Chyba ci na górze. Właśnie skończyłem rozmowę
jednego nadajnika sieci na drugi, więc od razu wiedzieli, że Drzymalski się przemieszcza. Ale najbardziej udało im się z tym, że to, czym jechał, wpadło w obszar lepszego zasięgu z jeszcze innego.<br>- No i? - w oczach Zagrody zalśniły iskierki podniecenia.<br>- To pociąg. Jest teraz na trasie z Gdańska do Bydgoszczy, gdzieś na wysokości Grudziądza.<br>Twarz generała wykonała przepisowe "na prawo patrz" ku mapie.<br>- Cholera... To praktycznie Bory Tucholskie. Sprytny drań.<br>- Może nawet bardziej, niż się wydaje - powiedział spokojnie major. Zagroda uniósł brwi. - Nie wiem, czy nadal go nie lekceważymy.<br>- My? - parsknął generał gorzkim śmiechem. - Chyba ci na górze. Właśnie skończyłem rozmowę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego