wywierany nacisk, żebyśmy dali jeszcze dodatkowe miliony ton węgla w ramach tzw. planu trzyletniego. A nam tego węgla też przecież brakowało na własne potrzeby. Górnik pracował w świątek i piątek. Byłem sekretarzem PPR-u w Katowicach, kiedy przyjechała na Górny Śląsk cała komisja z wicepremierem na czele...&lt;/&gt;<br><br>&lt;who1&gt;Gomułką, dodajmy, sekretarzem generalnym PPR-u...&lt;/&gt;<br>&lt;who2&gt;by przedłużyć czas pracy w górnictwie. Postanowiono na Biurze Politycznym (nie byłem jego członkiem, nie porozumieli się z nikim w Komitecie Wojewódzkim) i przyjechali z gotową decyzją do Katowic. Chcieli liczyć czas pracy górnika bez wjazdu i zjazdu, co praktycznie dawało o godzinę więcej jak dotychczas. Górnik więc