były drobne, jakby wyżłobione ostrym końcem dłuta, ale Rohan wiedział, że nie ma takiego dłuta, które naruszyłoby cementowaną powierzchnię. Mógł to być wynik tylko jakiegoś trawienia chemicznego. Niewiele jednak dowiedział się, gdyż winda ukończyła krótką podróż i trzeba było wejść do komory ciśnień.<br>Wnętrze statku było oświetlone: technicy uruchomili już generator awaryjny, poruszany sprężonym powietrzem. Piasek, nadzwyczaj miałki i drobny, zaścielał grubą warstwą tylko pobliże wysokiego progu. Wiatr wdmuchał go tu przez szczelinę uchylonej klapy. W korytarzach nie było go wcale. Wnętrza trzeciego poziomu otwierały się przed idącymi czyste, schludne, jasno oświetlone, tu i ówdzie leżał jakiś porzucony przedmiot - maska tlenowa