mój<br>dzień, bezsensowny mój wiek. Chodziliśmy jeszcze do szkoły. I te ślady<br>bezładnych moich kroków po ziemi. Cholera, ściska mnie za gardło. Te<br>piosenki, ten głos, to my, my, których już nie ma, choć zarazem i my,<br>którzy będziemy zawsze. Czy to dobrze, czy źle, tak usypiać we mgle,<br>senność gęsta jak śnieg, tak usypiać we mgle...<br><br><br> Było już szaro, świtało już, kiedy rozstawali się pod domem.<br><br> - Zosiu, przecież wiesz, że muszę to skończyć.<br> - Nie marudź, masz jeszcze trochę czasu. Chodź, rozerwiemy się.<br>Chodź, pójdziemy na jakąś może dyskotekę, potańczymy.<br> Adam zdumiony odłożył pędzelek. Odkręcił się w swoim obrotowym<br><br>fotelu.<br> - Co