i luźne kartki. - Tak - w zamyśleniu potarł podbródek. - Nic nie pamiętasz - westchnął.<br>Usiadł naprzeciwko. Fiołkowe oczy patrzyły z troską. Wziął mnie za ręce i zaczął szeptać. Nie rozumiałam słów, ale ich brzmienie i melodyka przywodziły na myśl kolory, zapachy i smaki. W miarę Bizbirowego szeptu w mojej głowie pojawiła się gęstwina wrażeń.<br>Było ich za dużo. Obce i przez to przerażające. Zupełnie, jakbym znalazła się w wielkim, nieznanym lesie. Zaczęłam niespokojnie ruszać głową. Mędrzec ścisnął uspokajająco moje dłonie. Jego głos przybierał na sile.<br>Czerwienie, zielenie, granaty, biele, słodkie zapachy, duszne wonie, wrażenie dotykania czegoś miękkiego, nagłe pieczenie na skórze, uczucie kwaskowatości