jej się dowoływał, próżno szukał w pobliskich zaroślach, a dalej odchodzić nie śmiał, żeby się wszystko nie rozeszło znowu. Co było robić? Pognał przed czasem bydło do domu, a zamknąwszy w oborze, sam odszedł, choćby noc całą szukać jałówki. Ale nie potrzebował trudzić się zbyt daleko, zaledwie przyszedł w pierwszy gęsty zagaj, znalazł poszarpaną świeżo skórę swojej zguby, rogi i kopyta. Czerwoną Łysą wilki zjadły! <br>Jęknął Jaś na ten widok jak przybity i zdrętwiał cały, myśląc o karze, jaka go czeka. <br>- Boże mój, Boże! - wołał łamiąc ręce. - Cóż ja nieszczęsny mam począć?... Albo mi się utopić, albo się powiesić!... <br>Wtem przypomniał