Typ tekstu: Książka
Autor: Wojdowski Bogdan
Tytuł: Chleb rzucony umarłym
Rok wydania: 1975
Rok powstania: 1971
z nieba?
- Paser! Granatowego zblatował bez mrugnięcia, a mnie za moją harówkę nakładł po mordzie.
- Jajeczny, jak mój towar wraca w moje ręce; to ja płacę. Jak mój towar wpada w obce ręce, to mój tragarz płaci. Nie ma inaczej. Jajeczny, nie buntuj mi ludzi w biały dzień. Zwięzła, umiarkowana gestykulacja Mordarskiego tłumiła pasję tragarza i gasło wyraźnie, wyczerpywało się w jałowych skargach jego rozjątrzenie, kiedy tak szedł za kupcem następując mu na pięty.
- Mordarski, bądź człowiekiem. - Na twoje życzenie?
Wśród tragarzy rozciągniętych w ruinach browaru zapanowało poruszenie; wstawali z udaną obojętnością grzejąc w słońcu twarze, śledząc kupca ukradkiem. Awantura na
z nieba?<br>- Paser! Granatowego &lt;orig&gt;zblatował&lt;/&gt; bez mrugnięcia, a mnie za moją harówkę nakładł po mordzie.<br>- Jajeczny, jak mój towar wraca w moje ręce; to ja płacę. Jak mój towar wpada w obce ręce, to mój tragarz płaci. Nie ma inaczej. Jajeczny, nie buntuj mi ludzi w biały dzień. Zwięzła, umiarkowana gestykulacja Mordarskiego tłumiła pasję tragarza i gasło wyraźnie, wyczerpywało się w jałowych skargach jego rozjątrzenie, kiedy tak szedł za kupcem następując mu na pięty.<br>- Mordarski, bądź człowiekiem. - Na twoje życzenie?<br>Wśród tragarzy rozciągniętych w ruinach browaru zapanowało poruszenie; wstawali z udaną obojętnością grzejąc w słońcu twarze, śledząc kupca ukradkiem. Awantura na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego