oleju lampki gasną. Jazda tym bolidem to prawdziwa walka z... samym sobą. Z lewej strony dobry aniołek poucza, by spokojnie i ostrożnie prowadzić. Ma trochę racji - motor chętnie pracuje na niskich obrotach, brzmi wtedy jeszcze bardziej rasowo i zachowuje fantastyczną elastyczność. Po przeciwnej stronie, na ramieniu, siedzi zawsze wkurzony i gestykulujący diabełek, który krzyczy: szybciej, szybciej, jeszcze szybciej!!! Faktem jest, że BMW pokonuje zakręty w piekielnym tempie, auto daje się precyzyjnie prowadzić i ma ogromny zapas mocy. Pierwszy kilometr od startu osiągamy w24,1 s. "Stówa" na liczniku pojawia się już po 5,3 s.<br><br>W tym samochodzie argumenty diabełka są