jeden termit...<br> Nigdy jeszcze wielki biochemiczny zegar Akademii nie był świadkiem tak wielkiego entuzjazmu.<br> - Pójdziemy! Pójdziemy!<br> - Chodźmy! Chodźmy!<br> Drugi Asystent profesora Ducha stanął na środku sali i krzyknął:<br> - Na moją komendę, wszyscy bracia, dzieci jednej Królowej, w trójszeregu zbióórka!<br> Hurmem rzucili się za <orig>abdomen</> Drugiego Asystenta. Mała jedynie grupka pozostawała, gestykulując żywo, w końcu sali na ścianie.<br> - A wy tam? Nie jesteście bracia? Nie jesteście dzieci jednej Królowej?<br> - Jesteśmy - odkrzyknęli. - Ale...<br> - Nie ma ,,ale"!<br> - Tak, lecz...<br> - Nie ma ,,lecz"!<br> - Oczywiście, jednak...<br> - Nie ma ,,jednak"!<br> - Mimo to sprawa nie jest tak prosta, ponieważ...<br> - Sprawa jest prosta! Jesteście czy nie jesteście?<br> - Jesteśmy...<br> - Więc