Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
zręcznie, by bezbłędnie wywieść w metalu naszkicowany ołówkiem rysunek: najczęściej ogoniastego rajskiego ptaka z rozrzuconymi skrzydłami i uniesionym dziobem, a więc nauczyciel skinął tylko ręką, a my, Kuba i ja, wyprowadziliśmy Obiego z klasy,
a że wkrótce odzyskał siły, zagłębiliśmy się w ogrodowych ścieżkach, zmierzając do naszego ulubionego zakątka pod gęstymi krzakami na brzegu przepływającego przez nasz zakład strumyka, gdzie stała ławka, i przysiedliśmy tu, postanowiwszy nie wracać na lekcję, a że właśnie przyszła kolej na Kubę (bo co dnia ktoś inny spośród nas bawił się w Szeherezadę, i lubiliśmy tę zabawę, była wyzwaniem dla naszej pamięci i wyobraźni, bo często
zręcznie, by bezbłędnie wywieść w metalu naszkicowany ołówkiem rysunek: najczęściej ogoniastego rajskiego ptaka z rozrzuconymi skrzydłami i uniesionym dziobem, a więc nauczyciel skinął tylko ręką, a my, Kuba i ja, wyprowadziliśmy Obiego z klasy,<br>a że wkrótce odzyskał siły, zagłębiliśmy się w ogrodowych ścieżkach, zmierzając do naszego ulubionego zakątka pod gęstymi krzakami na brzegu przepływającego przez nasz zakład strumyka, gdzie stała ławka, i przysiedliśmy tu, postanowiwszy nie wracać na lekcję, a że właśnie przyszła kolej na Kubę (bo co dnia ktoś inny spośród nas bawił się w Szeherezadę, i lubiliśmy tę zabawę, była wyzwaniem dla naszej pamięci i wyobraźni, bo często
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego