Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
trudu obluzowaną pętlę liny z główki haka pod bagażnikiem i zabrał się do rozplątywania skomplikowanych węzłów na kółku dyszla. Szło mu to niesporo.
- Zasupłało się - krzyknął - nie mogę odwiązać.
- Pa1 diabli linę. Zostaw to. - Komandor ostro ruszył z miejsca, bez wahania wjechał pomiędzy wysokie drzewa, łamiąc podwoziem młodnik. Małe świerczki gięły się, strzelały pękające gałęzie. Volvo zwijało się niczym podczas próby zręcznościowej, to jednym, to drugim bokiem zdzierając korę z drzew. Nie minęło więcej niż trzydzieści sekund i komandor wyprowadził wóz z zarośli, skosem zjechał z małej skarpy na podsypany ziemią przejazd przez rów, muskając tył przyczepy. Byli na szosie. Kapitan
trudu obluzowaną pętlę liny z główki haka pod bagażnikiem i zabrał się do rozplątywania skomplikowanych węzłów na kółku dyszla. Szło mu to niesporo.<br>- Zasupłało się - krzyknął - nie mogę odwiązać.<br>- Pa1 diabli linę. Zostaw to. - Komandor ostro ruszył z miejsca, bez wahania wjechał pomiędzy wysokie drzewa, łamiąc podwoziem młodnik. Małe świerczki gięły się, strzelały pękające gałęzie. Volvo zwijało się niczym podczas próby zręcznościowej, to jednym, to drugim bokiem zdzierając korę z drzew. Nie minęło więcej niż trzydzieści sekund i komandor wyprowadził wóz z zarośli, skosem zjechał z małej skarpy na podsypany ziemią przejazd przez rów, muskając tył przyczepy. Byli na szosie. Kapitan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego