papierosami, 35 proc. - z alkoholem. Który dyrektor gimnazjum po lekturze tych raportów nie pomyśli z przerażeniem, że ma pod opieką bandę młodocianych wyrzutków? Że jego szkoła przypomina poprawczak, a zło czai się w każdym kącie? <br><br>Ewa Jałowy, rzeczniczka praw ucznia w lubuskim kuratorium i była nauczycielka, opowiada, jak dyrektor pewnego gimnazjum zarządził, aby uczniowie w czasie lekcji pełnili na korytarzach dyżury mające zapobiec wchodzeniu na teren szkoły chuliganów i dilerów narkotyków. - Cel słuszny, ale złamano prawo ucznia do edukacji - twierdzi Jałowy. <br><br>Bicie uczniów - wydawałoby się, pieśń przeszłości w polskich szkołach - nagle znów stało się problemem. Powodem coraz większej liczby skarg na