Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
do czego służą. Różniło się to bardzo od schludnego wnętrza naszej chaty, a przecież nagle poczułem się jak w domu. Stworzyciel usiadł za stołem, a mnie wskazał miejsce naprzeciwko. Przez chwilę grzebał w stosach notatek, szukając chyba czystej karty, ale żadnej nie znalazł. Wysypał więc piasek do suszenia atramentu na gładki blat i palcem wyrysował znaki. Widziałem je do góry nogami, ale mag, zamiast je zmazać, zrobił coś innego. Spłacheć piasku scalił na moment, przekręcił, cały i równy jak nakrochmalona chustka. Pod napisem: Czego chcesz? pojawiło się: Zdziwiony?
Wzruszyłem ramionami i przywołałem iluzję pisma.
Wiesz już, że jestem głuchy. Chcę, żebyś
do czego służą. Różniło się to bardzo od schludnego wnętrza naszej chaty, a przecież nagle poczułem się jak w domu. Stworzyciel usiadł za stołem, a mnie wskazał miejsce naprzeciwko. Przez chwilę grzebał w stosach notatek, szukając chyba czystej karty, ale żadnej nie znalazł. Wysypał więc piasek do suszenia atramentu na gładki blat i palcem wyrysował znaki. Widziałem je do góry nogami, ale mag, zamiast je zmazać, zrobił coś innego. Spłacheć piasku scalił na moment, przekręcił, cały i równy jak nakrochmalona chustka. Pod napisem: Czego chcesz? pojawiło się: Zdziwiony?<br>Wzruszyłem ramionami i przywołałem iluzję pisma.<br>Wiesz już, że jestem głuchy. Chcę, żebyś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego