później<br>już sami. Skóra im cierpła na myśl, co by było, gdyby zostali<br>i oddani w ręce tych samych "opiekunów". Szli więc wolno,<br>z zachowaniem wszystkich środków ostrożności. Co chwila<br>przypadli do ziemi, przykładali do niej ucho, nasłuchiwali<br>dłuższą chwilę, nim zdecydowali się ruszyć dalej.<br> Tym razem jednak wszystko poszło gładko. Byli po stronie<br>węgierskiej.<br> Uszczęśliwieni z powodu wydarcia się ze szponów wroga,<br>z drugiej strony czuli się zażenowani. Co powiedzą w bazie<br>pułkownikowi Jasiewiczowi? Wszystko, co mieli przy sobie,<br>łącznie z ich własnymi dokumentami, wpadło w ręce Niemców.<br>Nazwiska w dokumentach były wprawdzie zmienione, ale<br>zdjęcia ich własne. Gestapo z