przez ptaki, w wyjedzonych otworach <br>ukazywał się biały miąższ pachnący mdło <br>i słodko.<br><br>Trzymając owoc oburącz, Awaru odgryzł kilka płatów <br>żółtej skórki, wypluł je, a potem zagłębił <br>zęby w mięsistym wnętrzu, które trysnęło <br>sokiem. Owoc był miękki, ale spoisty, przesycony płynem <br>o zapachu, który przypominał zapach miodu skalnych os. W głębi <br>ukazały się czarne pestki. Zdołał zjeść zaledwie <br>połowę, gdy poczuł, że jest nasycony.<br><br>Znajdował się już na skraju lasu. Przeszedł go w poprzek <br>od błotnej topieli i dotarł do drugiego brzegu. W dole <br>leżała ziemia. Patrzał na nią z zawrotnej wysokości. <br>Pokrywały ją chwiejące się trawy, a wśród <br>ich srebrzystych