Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
wiedziała, jaka woda jest piękna, gdy o poranku pożycza od nieba tęczowych kolorów, a mgły gładzą powiewnymi całunami jej powierzchnię, że lśni jak to lustro, co to widziałem w domu kupca w mieście, gdy zawiozłem kosz ryb... Nieraz też woda lekko falując opowiada baśnie i dziwy o życiu w jej głębi, że ino słuchać a słuchać. Ach, jakie to piękne, matko! - dodał z westchnieniem pełnym podziwu i lubości.
- Co tam za życie w tej wodzie! Ryby to i wszystko - odpowiedziała matka pół z politowaniem, pół z pogardą w głosie.
Ale syn nie zważając na te słowa snuł dalej głośno swe myśli
wiedziała, jaka woda jest piękna, gdy o poranku pożycza od nieba tęczowych kolorów, a mgły gładzą powiewnymi całunami jej powierzchnię, że lśni jak to lustro, co to widziałem w domu kupca w mieście, gdy zawiozłem kosz ryb... Nieraz też woda lekko falując opowiada baśnie i dziwy o życiu w jej głębi, że ino słuchać a słuchać. Ach, jakie to piękne, matko! - dodał z westchnieniem pełnym podziwu i lubości. <br>- Co tam za życie w tej wodzie! Ryby to i wszystko - odpowiedziała matka pół z politowaniem, pół z pogardą w głosie. <br>Ale syn nie zważając na te słowa snuł dalej głośno swe myśli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego