gładka, ale zejście z niej - przynajmniej w moim przypadku - równało się zapiciu. Ogromne rozgoryczenie i żal do samego siebie w niczym nie pomagały. Jedynie świadomość, że wiem, dokąd wrócić, pozwoliła mi trzeźwieć od nowa.</><br><who3>Anka: Rozgadaliśmy się trochę, bo takie obozy są dla nas bardzo ważne. Nie tylko z powodu głębokich przeżyć i wzruszających wspomnień. Ale również dlatego, że tam, gdzie jest choćby kilka trochę bardziej trzeźwych osób, wzrasta siła przyciągania klubu, tworzy się mocne środowisko, dzięki czemu nowi ludzie zaczynają trzeźwieć.<br>Uruchamia się łańcuszek: mnie pomogli, ja pomogę następnym, oni trochę okrzepną i z kolei ktoś "załapie się" na trzeźwienie