do demokratyczno-liberalnego świata mam honor i prawdę zostawić w szatni. Gdyby rzeczywiście było to konieczne, może bym &lt;page nr=19&gt; się dla demokracji poświęcił, jednak sądzę, że zmuszają mnie do tego głosiciele pierwszeństwa demokracji wobec filozofii i prawdy, których poglądy są dla mnie nie do przyjęcia, a dla demokracji na dłuższą metę głęboko niebezpieczne. Spróbuję więc &lt;orig&gt;pobronić&lt;/&gt; demokracji przed jej demokratyczno-liberalnymi grabarzami. Zacząć wypada od tego, co dla demokracji najważniejsze, czyli od zaskakujących przyczyn i dewastujących konsekwencji idei wolności negatywnej. <br>&lt;page nr=23&gt; <br><br>&lt;div1&gt;&lt;tit1&gt;1. LINIA MAGINOTA&lt;/&gt; <br>Takim mianem określa ideę wolności negatywnej Charles Taylor. Genezy tej idei upatrywać należy u &lt;name type="person"&gt;Hobbesa&lt;/&gt;, ale zupełnie inny sens