zaległa cisza. Tylko wdali, za jego plecami, wciąż słychać było łomotanie i trzeszczenie desek <page nr=218><br>Jeszcze nie otworzył" - przemknęło mu przez głowę. Stanął,<br>na przewalonych, starych wrotach, przejechał latarką po ścianach. Znajdował się w nowej pieczarze. Była obszerna, sucha, zawalona starymi, zbutwiałymi deskami.<br>Znalazł drogę między zwałami drzewa, świeże wdeptane w glinę ślady butów zaprowadziły go do mniejszej i prawie pustej groty...<br>Gdy stanął u jej wejścia, zatrzymał się gwałtownie. Biegnący za światłem latarki wzrok natrafił nagle na zbitą z desek platformę, na której widniały resztki wilgotnego jeszcze cementu.<br>"Jest! - pomyślał oszołomiony tym widokiem. - Jest miejsce, o którym wspominała Jola. Tutaj zapewne